6:30 -zbiórka pod szkołą. Ciemno, zimno, pada… ale kogóż z nas miałoby to interesować ? Nas, czyli uczniów klas 3Mat2, 3Mat3 i 3BP, którzy wybrali się na trzydniową wycieczkę do Zakopanego. W tak doborowym towarzystwie ( warto wspomnieć, że jechali z nami p. prof. Beata Jaromin, p. prof. Jarosław Mizerski, p. prof. Anna Dolińska-Konina I p. prof. Wioleta Garnik) wyjechaliśmy spod szkoły. Podróż spędziliśmy bardzo klasycznie – film „Chłopaki nie płaczą” i postój w McDonaldzie. Nic przecież tak nie inauguruje wycieczki, jak dobra polska komedia i ociekający tłuszczem i polepszaczami smaku posiłek.
Rozochoceni pierwszymi godzinami wspólnej podróży, nie narzekaliśmy, gdy zaprowadzono nas na spacer do Doliny Kościeliskiej, a wręcz z entuzjazmem zwiedziliśmy ją wraz z penetracją Jaskini Mroźnej. Jaskinia jednak ( jak sama nazwa wskazuje) trochę ochłodziła nasz zapał. Nauczyciele, doskonale wyczuwając nastroje u podopiecznych, zaprowadzili nas do Mekki każdej wycieczki do Zakopanego – na Krupówki. Cóż można powiedzieć … młodzież napasiona oscypkami, plackami ziemniaczanymi czy kiełbasą baranią to szczęśliwa młodzież. Na koniec dnia pozostało już tylko zjeść obiad , zakwaterować się i obejrzeć debatę. (Noc nie podlega opisowi)
Drugi dzień zaczął się śniadaniem i obrazem młodzieży już trochę zmęczonej acz nadal pełnej zapału. Tego dnia zwiedzaliśmy długo Harendę – dawny dom i obecne muzeum Jana Kasprowicza. później przemieściliśmy się do centrum Zakopanego, by wjechać na Gubałówkę. Tutaj mogliśmy wykorzystać pierwszą w tym roku okazję, by ponacierać się śniegiem –zazwyczaj w parach różnej płci, choć zdarzały się też wyjątki. Następnie zjechaliśmy (ku zdziwieniu czytelnika) na Krupówki, by jeszcze coś zjeść. Jak słusznie stwierdzono, jedzenie jest zawsze jednym z najbardziej deficytowych towarów na wycieczce.. Zakończenie dnia wzbogaciliśmy o próby poloneza na stołówce w hotelu. (Nocy nadal nie opisujemy).
Trzeci dzień przywitał nas taką samą pogodą, jak dwa poprzednie ( deszcz, śnieg, mróz). Nie przeszkodziło nam to jednak w dalszym zwiedzaniu. W Zakopanem zobaczyliśmy jeszcze kaplicę na Jaszczurówce. Następnie wspięliśmy się, by podziwiać ołtarz polskich sportów zimowych – Wielką Krokiew. Potem jeszcze spotkanie z wysoką sztuką w galerii Oksza, gdzie podziwialiśmy dzieła bohemy zakopiańskiej, głównie Witkacego. By domknąć całą wycieczkę, wybraliśmy się jeszcze (o dziwo) na Krupówki. Nie byliśmy po prostu w stanie opuścić Podhala bez jeszcze jednaj wizyty w tym specyficznym miejscu – pełnym kiczu i niepowtarzalnego klimatu. Wyjechaliśmy z Zakopanego z pewna dozą nostalgii – to była w końcu nasza ostatnia wycieczka szkolna. Szansa, by w tyle osób zorganizować jeszcze jakiś wyjazd, jest bardzo mała…. By poprawić nastrój, puściliśmy sobie jeszcze jedną komedię – „Poranek kojota”, i zjedliśmy jeszcze jednego cheeseburgera. Pełni pięknych wspomnień wróciliśmy do Sosnowca.
Na zakończenie chcieliśmy jeszcze przeprosić naszych opiekunów za wszelkie kłopoty i podziękować im za troskę i… wyrozumiałość. Proszę pamiętać, drodzy Profesorowie, że to był ostatni raz, gdy ktokolwiek mógł nas jeszcze na czymś złapać.
Zapraszamy do przeglądania zdjęć z naszego wyjazdu.
© IV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stanisława Staszica