RAZ…
Mężczyzna, który patrzy mocnym wzrokiem w obiektyw aparatu, ma 23 – 24 lata, a zdjęcia potrzebuje do paszportu. Nazywa się Ernest Hemingway (urodził się pod koniec lipca1899) i – mimo że nadal wygląda jak maturzysta – wiele już przeżył.
W liceum szlifował umiejętności dziennikarskie i grał w orkiestrze szkolnej. Lubił sport, polował i łowił, obozując w lasach i nad jeziorami.
Po ukończeniu szkoły przepracuje kilka miesięcy w gazecie, a na początku 1918 amerykański młodzieniec zaciągnie się do wojska. Dalej: trafi do Paryża, bombardowanego przez niemiecką artylerię; wysłany zostanie na włoski front, gdzie walcząc i pełniąc funkcje sanitariusza, zostanie ciężko ranny (mimo własnych ran pomaga włoskim żołnierzom – odznaczony później Medalem za Męstwo Wojskowe).
Miłość do pielęgniarki Agnes z wojskowego szpitala i zerwanie przez nią zaręczyn wiążą się z powrotem dwudziestolatka (rekonwalescenta, kombatanta) do domu.
Następnie podróżuje po Stanach i pracuje jako dziennikarz – „wolny strzelec” dla różnych gazet. Zakochuje się w Hadley i w 1921 biorą ślub oraz prawie natychmiast wyjeżdżają do Paryża.
Hemingway trafia w świat ówczesnej bohemy – krąg artystów, związanych z awangardowymi prądami w sztuce. W szalonej epoce jazzu lat 20 XX w. utwory Lost Generation („straconego pokolenia”) – pisarzy, malarzy, filmowców – ukształtują powojenną sztukę. Pierwszy pobyt paryski (niespełna 2 lata) Ernesta Hemingwaya owocuje blisko setką opublikowanych artykułów i reportaży.
Po powrocie do Ameryki, w 1923 roku zostanie ojcem i opublikuje dwa pierwsze tomy opowiadań. A w styczniu 1924 – do Paryża…
DWA…
IGRASZKI Z LOGIKĄ
Mianem stylu określa się relację między „formą” [sposób wyrazu] a „treścią” [co się wyraża].
„Styl to człowiek” – wnioskował G. L. L. de Buffon – intelektualista Oświecenia, cytujący retora czasów antyku Dionizjusza z Halikarnasu [I w. p. n. e.].
Parafraza, będąca odwróceniem aforyzmu, pozwala na opis osoby: „człowiek to styl”. Twierdzenie nacechowane będzie trafnością osądu, ale ocena człowieczeństwa staje się zawężona.
René Descartes, kreator idei racjonalizmu, uzwięźlił refleksję Parmenidesa z Elei [VI – V w. p.n. e.], by zanotować w 1637 roku: „myślę, więc jestem” [„je pense, donc je suis”]. Tradycja upowszechniła tezę [ku chwale rozumu!] w języku nauki, po łacinie: „cogito ergo sum”.
Przydadzą się ćwiczenia z logiki, bo sprawdzimy, czym skutkuje przekształcenie składni sentencji Kartezjusza do postaci implikacji. Efektem staje się konstatacja: „jeżeli myślę, to jestem” .
Wypowiedzenie zawiera wykładnię rozumności istnienia według racjonalisty nad racjonalistami.
Prawdziwość implikacji wyrazi się w trzech wariantach logicznych – w zdaniu zacytowanym oraz: „jeżeli nie myślę, to jestem” [hipoteza: nadzieja, że bezmyślność nie musi unieważniać istnienia?] oraz: „jeżeli nie myślę, to nie jestem” [hipoteza: ryzyko, że bezmyślność może uniemożliwić egzystencję?].
Implikacja stanie się fałszem w sytuacji zaprzeczenia drugiego modułu: „jeżeli myślę, to nie jestem” – bo negowałaby fundament racjonalizmu, głoszącego, iż samowiedza warunkuje istnienie…
TRZY…
Istnieje styl lakoniczny, lecz nie jest on wyrazem niemoty. Istnieje lapidarność, wszak w ograniczeniu znać mistrza, że powtórzę za Goethem (romantyk, a taki zwolennik kordonów?).
Powyższą stylistyczną próbę pod tytułem „Igraszki z logiką” (na nie więcej niż 200 jednostek leksykalnych) sporządziłam z nawiązaniem do koncepcji pisania zwartego tekstu: zostawić rzeczowniki i czasowniki, wyrzucić przymiotniki i przysłówki. Kiedyś to się nazywało „męską prozą” (ech, te skamieliny patriarchalizmu kulturowego w języku…).
Dobry pomysł na zdyscyplinowanie „się” i tego, co „się pisze”. Z własnej inicjatywy ponadto usunęłam zaimki, co w polszczyźnie możliwe, bo język ojczysty, w odróżnieniu od angielszczyzny, ma rozbudowaną fleksję (siedem przypadków deklinacji – hurra!) i ruchomą składnię. Pozostawiłam, oprócz rzeczowników, czasowników, także w postaci imiesłowów, pojedyncze liczebniki oraz spójniki i przyimki.
Czy taka jest droga do ideału pisania (mówienia)?
Niekoniecznie, nie wszystko musi być na jedno kopyto (na marginesie – idzie o szewskie kopyto, czyli prawidło, służące do formowania obuwia, bo kiedyś nie wyróżniano lewego i prawego buta, tylko szyto jak skarpetę).
Wypowiadanie się (na temat!) jest wyborem spośród możliwości (leksykalnych, frazeologicznych, gramatycznych, stylistycznych, graficznych), czyli trzeba najpierw zadbać, aby móc mieć z czego dobierać, a dalej – wybór ten zostaje pomnożony przez: cel, kontekst, odbiorcę i poetykę wypowiedzi oraz świadomość (wy)twórcy tekstu.
Reporterskie terminowanie młodego Ernesta Hemingwaya skutkowało samoświadomością pisarską oraz Nagrodą Nobla w 1954 roku za: literackie „mistrzostwo w sztuce narracji” z podkreśleniem wartości małej formy prozatorskiej – opowiadania: „Stary człowiek i morze”.
Zwarty i oszczędny w słowa tekst Ernesta Hemingwaya kojarzy się z pojęciem „teoria góry lodowej”. Pisarz formułował koncepcję języka literackiego: „to, co nie jest dopowiedziane stanowi o wadze tego, co wyrażone” (ukryte jak 7/8 góry lodowej pod wodą). Narrator lub bohater tekstu Hemingwaya mówi „staccato style” (częste równoważniki, urywane frazy).
Prostota stylu jest pozorna lub mówiąc inaczej – to Prostota przez duże P (nie idzie więc o to, żeby było tylko krótko i bez męczenia głowy).
Język Hemingwaya jest skondensowany jak język poezji.
Ponoć, jaka głowa, taka mowa. Myślę, więc… Styl to… Nie dopowiedziane stanowi…
I wychodzi na to, że ZAWSZE potrzebne było i będzie wsparcie, cytowanych powyżej, a żyjących przed Hemingwayem: mądrych Francuzów i tego wielkiego Niemca, co zromantyzował kulturę europejską, ale w głębi pozostał admiratorem apollińskiego ładu, ale nie w wersji „muzealnej i zakurzonej klasyki”, tylko jako DĄŻENIA DO IDEAŁÓW JASNOŚCI.
Toteż „mehr Licht!” – tylko nie za późno…
Hemingway odrobił wszystkie lekcje.
TERAZ TY…
Hemingway nie raz i nieraz odsłaniał tajemnice warsztatu pisarskiego. Może skorzystasz ze wskazówek i zaczniesz pisać?
7 rad i do dzieła!
Zaczynaj prawdziwym zdaniem („siadałem i pisałem jedno prawdziwe zdanie, a później je rozwijałem”).
Zakończ, gdy wiesz, od czego zacząć następnym razem.
Nie martw się pisaniem, gdy nie piszesz.
Czytaj to, co napisałeś.
Nie opisuj emocji, twórz je, wzbudzając uczucia u czytelnika.
Używaj ołówka („ołówek” to znak trzykrotności: pisania, redagowania i przepisywania tekstu).
Bądź lakoniczny (przegadane jak zgubione).
Barbara Strączek, 11 grudnia 2017, Fan-TY-Hum
[Dzień Pierwszy Fantastycznego Tygodnia Humanistycznego w STASZICU]
© IV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stanisława Staszica