czyli rzecz o tym, jak klasy I BCH i I BP zażywały białego szaleństwa…
Kiedy klasy matematyczne wróciły pełne wrażeń z tradycyjnego obozu narciarskiego pierwszoklasistów, ich śladem, 6 marca, podążyli biolodzy wzmocnieni grupą politologiczną. Jak było w Zakopanem? A „piknie” było, chociaż takiej zimy bez śniegu nawet najstarsi górale nie pamiętają.
Opiekę nad 59-osobową ekipą czujnie sprawowali: Pani Prof. Izabela Bałtrukiewicz, Pani Prof. Monika Karlik, Pan Prof. Dariusz Kantor, Pan Prof. Jarosław Mizerski oraz Pan Dominik Wolny – absolwent naszego Liceum i niezawodny przyjaciel.
Gościnny dom Pani Kasi i Pana Andrzeja w Kościelisku przywitał nas pachnącym niedzielnym rosołem, tradycyjnym schabowym i pysznym ciastem. Zdecydowanie nie był to turnus dla odchudzających się. „Tyz piknie!”
Wszyscy pytają nas o pogodę. No cóż, pogoda zdecydowanie nie była „pogodą dla bogaczy” – Giewont wyłaniał się zza mgieł i chmur tylko od czasu do czasu. W środę (Dzień Kobiet!!!) doczekaliśmy się słońca i wspaniałych widoków. Szaleliśmy wtedy w Białce: jedni na nartach i snowboardzie, inni na lodowisku, z pingwinkiem a la Pani Prof. Bożena Karbownik, a miłośnicy wypoczynku statycznego wdychali zdrowe górskie powietrze podziwiając piękne widoki z tarasów kafejek pod Kotelnicą.
Ulubionym stokiem narciarskim naszej grupy został jednak stok w Witowie, gdzie praktycznie nie mieliśmy żadnej konkurencji 😉 Grupa początkujących powoli i konsekwentnie równym wężykiem w dół ,z góralskim porzekadłem na ustach: „Jak się nie wywrócis, to się nie nałucys.” A zaawansowani, po prostu, wymiatali! Oj się nasi Opiekunowie zdziwili…
Na szczęście złamania i zwichnięcia poznaliśmy tylko teoretycznie na wieczornych zajęciach EDB z Panem Prof. Kantorem. No i fajnie!
A jaki bogaty był program kulturalny i poznawczy wyjazdu! Nawet najbardziej oporne elementy uległy. Było coś dla ciała i dla ducha. Było sacrum i było profanum. Na zmianę z zajęciami EDB, uczniowie z klasy I BP prezentowali podstawowe informacje o ciekawych miejscach, które w Zakopanem każdy gość musi odwiedzić.
Zaczęliśmy od Cmentarza na Pęksowym Brzysku i zabytkowego drewnianego Kościółka. Jedni odwiedzili Willę „Atma”, gdzie żył i tworzył wybitny polski kompozytor – Karol Szymanowski, inni podziwiali zaprojektowaną przez Stanisława Witkiewicza Willę „Oksza”, zabytek architektury w stylu zakopiańskim. Szkoda, że nie sfotografowaliśmy min niektórych naszych koleżanek i kolegów podczas zwiedzania Galerii Władysława Hasiora. Czy to sztuka czy nie sztuka? A tak w ogóle „o co kaman”? I chyba właśnie o to chodzi w sztuce – żeby wzbudzać emocje, przełamywać obojętność, inspirować dyskusje, żeby pomyśleć, że jednak „o coś naprawdę kaman”.
Każdy dzień integrował nas coraz bardziej. Poznawaliśmy nowych przyjaciół i nauczycieli w nowych wcieleniach (np. Pani Prof. Monika Karlik na nartach). Świetni narciarze i snowboardziści pomagali początkującym. Wspólne posiłki, wspólny relaks na stoku i podczas pieszych wędrówek, czas spędzony w teatrze, kinie, w muzeach i galeriach sztuki bardzo nas zbliżył. Byliśmy też na Gubałówce (jakaś nieszczególnie ładna bez śniegu) oraz w aquaparku – cudowna regeneracja po wysiłku na stoku. Część z nas wspięła się wyciągiem na szczyt Wielkiej Krokwi, by przez chwilę poczuć dreszcz towarzyszący skokom narciarskim. Cieszyliśmy się, że nam skakać nie kazano.
8 marca wspólnie świętowaliśmy Dzień Kobiet w kinie. Film został wybrany z przymrużeniem oka specjalnie dla naszych Pań : „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”.
Coś nam się wydaje, że panowie obecni na seansie w zakopiańskim kinie „Sokół” też się czegoś o sobie dowiedzieli.
Jednak wielkie przeżycia estetyczne miały dopiero nadejść. W czwartek – 9 marca wybraliśmy się do miejsca kultowego dla kilku pokoleń „Staszicaków” – do Teatru im. St. I. Witkacego, którego współzałożycielem, dyrektorem i „artystycznym kreatorem” jest pan Andrzej Dziuk, absolwent naszej Szkoły. Było magicznie… Spektakl „Na niby – Naprawdę”, według tekstu Lope de Vegi (barokowego hiszpańskiego dramatopisarza) po prostu nas zaczarował. Atmosfera tego wyjątkowego miejsca jest trudna do opisania. Ale prawdziwą „wisienką na torcie” było spotkanie z Panem Andrzejem Dziukiem i całym zespołem Teatru po zakończeniu sztuki. Nasz starszy Kolega był dla nas wielce serdeczny, zarówno on, jak i aktorzy grający w spektaklu chętnie odpowiadali na wszystkie pytania. A potem były niezliczone autografy oraz wspólne fotki i chyba nikt nie mógł tej nocy zasnąć, rozważając główną myśl wieczoru, że „każdy człowiek jest aktorem w teatrze życia i że każdy z nas ma do odegrania wyjątkową rolę”.
Teraz Krupówki są bez nas smutne, a przywiezione oscypki już „się zjadły”. Początkujący narciarze powiesili „dyplomy uznania” nad łóżkiem, a stary poczciwy Sabała pyka fajeczkę i kiwając głową pyta: „kiek te sosnowieckie cepry znowus chawok psyjadom, hej…”
Serdecznie zapraszamy do przeglądania galerii zdjęć z wycieczki.
© IV LO z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Stanisława Staszica